FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wampirzyca (op. z III klasy gim) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Ari
Leśny Elf - Mag



Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Sob 14:44, 30 Sie 2008 Powrót do góry

Trochę dziwaczne i wyrwane z kontekstu, ale nie mam nic lepszego... Zostało napisane na konkurs. Wszyscy wygrali xD

Wampirzyca

Wampirzyca Tiffany, tak jak i inni, dostała jakieś zadanie. Problem w tym, że nie wiedziała o co w nim chodzi. Jak można zrozumieć polecenie „znajdź przyjaciela”? Nie wiedziała, co o tym sądzić.
Szła przez las, bez celu, bez planu. Znajdź przyjaciela... Przecież ma przyjaciół! Kitty, Oskar, Monika, Anna i Marco... Choć Anna może niekoniecznie. Ona lubiła tylko Kitty i to w dziwny sposób, jakby bez uczuć. Z zamyślenia wyrwało ją dziwne uczucie braku, jakby głodu. Krew... tak, była głodna – doszła do wniosku. I dopiero wtedy się rozejrzała. Drzewa, dotąd nieruchome i spokojne stały się nieprzyjazne. Pojawiła się Iluzja Zamknięcia – drzewa sprawiały wrażenie zwartej ściany nie do przejścia.
No tak – pomyślała – istoty wampiryczne stanowią zagrożenie.
Nie bała się, ale instynktownie napięła mięśnie. Rozglądała się, ale wyjścia nie było. Na tak kompletną i silną Iluzję trafiła po raz pierwszy. Zaczęła krążyć, wodząc palcami po gałęziach, dopóki jej nie oparzyły. Odskoczyła wtedy zaskoczona.
-To nie jest ogień... - szepnęła. Zrobiło się jej słabo i w pierwszym odruchu chciała się oprzeć o drzewo. W porę się jednak opanowała. Zerknęła podejrzliwie na gałęzie i ujrzała to, czego się spodziewała – kora lśniła od srebrnego pyłu. Drżącym głosem wyszeptała – Jestem w klatce, tak? Nie wypuścicie mnie? Będziecie czekać aż zdechnę? - denerwowała się coraz bardziej.
Teraz się bała. I była osłabiona. Musiała pić ludzką krew, prosto z żył, choć wcale tego nie chciała, zwłaszcza, że ludzie po jej ugryzieniach ZAZWYCZAJ sami stawali się wampirami. Nie wiedziała jak temu zaradzić ani co sprawia „przemianę” człowieka w wampira. Starała się pić krew jak najrzadziej i robiła to z wielką niechęcią, mimo tego, że atakowała tylko największych zbirów. Była zamknięta, odcięta od jakichkolwiek źródeł krwi. To mogło ją nawet doprowadzić do śmierci.
Drzewa nie ustępowały, więcej – coraz mocniej odgradzały ją od wolności. I znikąd pomocy. Tiffany czuła, że się poddaje. Zresztą – i tak nie mogła już nic zrobić. Drzewa nie reagowały na jej prośby i zapewnienia, że nikomu nie chce wyrządzić krzywdy. Po prostu ją zamknęły, a ona chodziła w kółko w tej „klatce”. Wystarczyła chwila nieuwagi i jej dłoń przypadkiem musnęła srebrokorę. Wampirzyca upadła.
*****
Ktoś ją wołał. Nie, nie po imieniu, ale chodziło o nią. Wciąż jednak była zbyt słaba, by otworzyć oczy. Zaczęła za to głębiej oddychać, co dodawało jej sił. Ktoś ją delikatnie dotykał i chyba badał jej oparzenia.
Teraz już mogła otworzyć oczy. Ujrzała elfa, a za nim drzewa – chmurne, ale posłuszne swemu opiekunowi.
-Jak się czujesz? Lepiej? - spytał.
-Nie najlepiej – odparła z trudem.
A za chwilę odkryła, że najlepiej byłoby się w ogóle nie odzywać. Elf dostrzegł jej kły.
-Wampir! - krzyknął, odskakując. Wyciągnął miecz i jakąś buteleczkę. Tiffany przeszył dreszcz. Perspektywa śmierci dodała jej sił.
-Stój! - krzyknęła – Nie jest tak jak myślisz!
Elf się zawahał.
-Jestem wampirem. Ale mylisz się, jeśli sądzisz, że jestem nieumarłym.
Elf stanął jak wryty.
-Ja... Jak to nie j-jesteś nie... nieumarłym? - wyjąkał – Przecież wampiry są nieumarłymi, więc jakim cudem...?
-A słyszałeś o pseudowampirach?
-Pseudowampiry? Tak słyszałem... Ale wampiry...
-Nie jestem ani wampirem, ani pseudowampirem.
-Więc kim?
-Hmmm... To dość skomplikowane. I właściwie nikt tego nie ustalił. Ale nazywają takiego jak ja pseudo-pseudowampir-wampir. Tak, wiem jak to brzmi – dodała widząc reakcję elfa.
-Ale... Nie macie jakiejś innej nazwy? I co to właściwie do cholery jest?!
-Noooo... tak, są inne nazwy: wampir nierealny, niemożliwa odmiana, pseudowampir drapieżny lub krócej – PPWW.
Elf najwyraźniej przestał rozumieć cokolwiek. A wampirzyca wcale mu się nie dziwiła. Zauważyła, że przestał być nawet pewny swego miecza. Nastąpiło denerwujące obustronne milczenie.
Po półgodzinie Tiffany postanowiła mu opowiedzieć o swoim gatunku. Tego też później żałowała.
*****
Nie mogła powiedzieć, że to było przyjemne. Chyba nikt nie lubi być związany. A ona była. Miała także zawiązane oczy, a kolejne liny trzymały jej szczęki rozwarte. Sama mu na to pozwoliła. Była zbyt słaba na jakąkolwiek obronę inną od ugryzienia elfa. Nie zrobiła tego jednak. Nie dlatego, że nic by jej to nie dało, o nie – dałoby jej to bardzo wiele. Owszem, otrzymałaby rany zadane srebrnym sztyletem, który elf trzymał ostrzem skierowany w jej brzuch, ale zaczęłyby się one szybko goić, za to jej prześladowca stałby się „Ofiarą”. A naprawdę nie chciała tego robić. Elf rzucił jej pełne nieufności spojrzenie i zabrał się do pracy. Nie ufał jej. I próbował badać jej zęby. Ale, pomimo tego ciągłego upokarzania jej, postanowiła nie robić problemów, nie wyrywać się czy też próbować gryźć.
Chyba zaczynała go lubić.
-Wszystkie zęby poza kłami są normalne.
Chwila milczenia.
-A dolne kły są jedynie trochę dłuższe i nieco ostrzejsze. Za to górne... - zamyślił się.
Tiffany nie mogła się pozbyć wrażenia, że elf chce jej pomóc. I zdała sobie sprawę z tego, że nie wie, jak on się nazywa.
-Akh ah ma imhe? - Dzięki temu pytaniu dowiedziała się, jak trudno jest mówić ze stale otwartymi ustami. Elf próbował zidentyfikować znaczenie usłyszanych dźwięków.
-Co?
-Hak nah na imee? - spróbowała ponownie.
-Jak mam na imię?
-Ykhhhhy! - potwierdziła. Elf zdjął opaskę z jej oczu i zaczął rozplątywać więzy na jej rękach.
-Anais, wampirzyco. A po co ci to wiedzieć? - zapytał, podając jej notes i ołówek.
„Chciałabym wiedzieć, kto jest moim oprawcą” - napisała.
Anais się roześmiał, jednak nie szyderczo, a z sympatią. A potem wrócił do swoich badań.
Ale Tiffany udało się napisać coś jeszcze: „Zacząłeś coś mówić o górnych kłach...?”
-A, tak. W każdym z nich są po dwa kanaliki. Jeden na pewno służy do pobierania krwi, ale do czego może służyć drugi? Podajesz nim jakąś truciznę? Jad?
Wampirzyca wzruszyła ramionami. Naprawdę nie miała o tym zielonego pojęcia. Anais odłożył sztylet. Potrzebował jeszcze jednej ręki. Poczuła przeszywający ból, kiedy uciskał jej dziąsła, ale nawet nie pisnęła – nie chciała mu przerywać pracy. A potem elf pokazał jej fiolkę z płynem...
-To twoje – Szepnął. Spojrzała na niego zaskoczona, więc zaczął wyjaśniać – To twój jad. Jesteś jak wąż, ale twoja trucizna zamienia ludzi w wampirze ofiary, powoli ich zabijając, mam rację? – Przerwał, uważnie jej się przypatrując. Zdjął więzy przytrzymujące jej szczęki i wyszeptał zdumiony – Ciebie to martwi...?
-Nie chcę tego robić. Nikomu. Nawet tym, których wybieram na swoje ofiary – Tiffany chciało się płakać.
Naprawdę nie pragnęła niczyjej krzywdy... A musiała krzywdzić, żeby przeżyć. Czasem zastanawiała się, czy nie byłoby lepiej gdyby pozwoliła sobie umrzeć. A potem ZAWSZE przychodził Marco, by wyperswadować jej ten pomysł. Nigdy nie udało jej się odkryć, skąd wiedział kiedy tak myśli.
-Otwórz usta – polecił Anais. Widziała, że się boi, ale chce jej zaufać.
Znowu coś badał. Wylał trochę jadu na sztylet i przyglądał się mu przez chwilę. Dotykał potem jej zębów, a potem naciskał dziąsła tam, gdzie znajdowały się gruczoły jadowe. I mamrotał.
-Ten jad wszystko przeżera... - wymruczał. I sprawdzał dalej, co jakiś czas mówiąc to samo. A potem przerwał i spojrzał na nią przerażony. – Wampirzyco, ja... Muszę coś sprawdzić. Ale to „coś” wiąże się ze srebrem. Nie zrobię tego, jeśli mi nie pozwolisz.
-Mam na imię Tiffany – powiedziała i umilkła zamyślona. Musiała się zdecydować. I zdecydowała – Dobrze, zgadzam się. Użyj srebra. Byle nie za dużo – dodała ciszej.
Oboje się bali. I nie można było nawet poznać, które z nich bardziej.
Anais zabrał się do pracy. I wtedy wampirzyca poczuła straszny ból, gorszy od każdego występującego dotąd. Chciała krzyczeć, ale nie mogła. Zamarła z przerażenia, nie była w stanie wydusić z siebie żadnego dźwięku. Nawet łzy nie mogły wypłynąć z jej oczu. Jej oddech stał się płytki. Wszystko najpierw się zamgliło, a potem pociemniało...
*****
Tiffany ocknęła się w łóżku. Siostra Anaisa – Tirana - patrzyła na nią z troską.
-I co, kochana? Lepiej się czujesz?
Wampirzyca nie mogła odpowiedzieć. Zorientowała się za to, że wciąż ma otwarte usta. Do pokoju wszedł Anais.
-I jak? Obudziłaś się? - spytał łagodnie. Delikatnie pogłaskał ją po włosach. A potem dodał:
-Bolą cię te kły?
Tiffany pokręciła głową przecząco. Nie bolały jej kły. Bolało ją wszystko. I umierała z braku najważniejszego pożywienia wampirów - krwi.
-Naprawdę cię nie boli? – elf był zaskoczony. Widząc jej spojrzenie, wyciągnął do niej rękę i powiedział – Gryź.
Zarówno wampirzyca, jak i siostra Anaisa spojrzały na niego przerażone.
-Oszalałeś?! - krzyknęła Tirana, ale widząc wzrok brata wyszła szybko z pokoju. Tiffany spojrzała na Anaisa pytająco.
-Dlaczego? - zdołała zapytać.
-Ja... Ty... Ty wciąż masz srebro w tych kłach. Zareagowało z jadem i się delikatnie rozszerzyło. Powinno mocno trzymać. Tylko ono zatyka te kanaliki wstrzykujące jad.
Był zmieszany i przygnębiony, ale też patrzył na nią prosząco.
-Na pewno mogę?
-Tak.
*****
Anais wciąż żył. Na jego ręku były tylko dwie malutkie ranki po ugryzieniu, które zresztą szybko zostały opatrzone. A dzięki świeżej dawce krwi Tiffany wyzdrowiała i szybko odzyskiwała siły. Elf usunął też srebro z jej zębów. I nikt nie ucierpiał.
Oboje byli zaszokowani tym, że się udało. Teraz tylko siedzieli na łóżku, milcząc i rozmyślając.
W końcu odezwał się Ainas.
-I nikt nigdy wcześniej tego nie zrobił? Absolutnie nikt?
-Nikt... - odparła zamyślona.
-Bo wiesz... Zawsze możesz na mnie liczyć i przyjść tutaj. Jeśli tylko będziesz tego potrzebowała. Wiesz?
-Chyba wiem. Dziękuję – szepnęła ledwie dosłyszalnie. Anais ją przytulił.
*****
Znajdź przyjaciela...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Nie 14:55, 31 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin