FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Fantasy RPG Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Orine Neretis
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 17:33, 16 Lut 2008 Powrót do góry

Hm, dodaję notkę, jednak zdążyłam. ;D Tylko sobie właśnie uświadomiłam, że Ari wykorzystała moje stworzonka. Averqe. Ale już napisałam, że te moje Averqe to nie te same co Ari. Wiec, hm, Ari, mogłabyś zmienić nazwę swych stworzeń? Tak, żeby faktycznie były różnymi istotami - trzeba przyznać, że ty je przedstawiłaś zupełnie inaczej niż ja. ;P


Ciemność, światłość... nicość. Kawałki ludzkiego jestestwa porozrzucane w przestrzeni...
Nagle pojawił się bezbarwny promień, oplatając błądzące wokoło części duszy istoty. Zebrał je w całość, połączył, przywrócił stabilność ludzkiemu stworzeniu i obudził go.
Pojawiła się pierwsza myśl... strzępy wspomnień... świadomość. Człowiek powrócił.

Zenthir czuł się dziwnie... Jakby unosił się w powietrzu, lecz bezcieleśnie – jak gdyby jego dusza oderwała się od ciała. Nagle uświadomił sobie z przerażeniem, że to bardzo możliwe. Ostatnim wspomnieniem człowieka była wizja głowy strasznego stworzenia i jego wypowiedź trafiająca do umysłu mężczyzny. A potem ogromny ból, ból, który rozchodził się na całe jego wnętrze, jestestwo... czuł wtedy jakby coś rozrywało go ośrodka i podzielił się na tysiące małych kawałków...
Zenthira opanował strach, czuł go w całym sobie. To wszystko, co ostatnio przeżył... Zawsze myślał, że jest odważny i opanowany, ale teraz uzmysłowił sobie, że tak naprawdę, to po prostu dotąd nie spotkało go żadne przerażające,
niebezpiecznie wyzwanie, które z pewnością miało się zakończyć jego śmiercią. To prawda – walczył z wieloma groźnymi istotami, bywał ranny, raz nawet popisał się swoimi umiejętnościami i uzyskał pochwałę dowództwa, ale nigdy nie znalazł się w prawdziwym niebezpieczeństwie. Bez wsparcia, towarzyszów i broni, bez możliwości wezwania pomocy i w to miejscu pełnym wrogów, czyhającą nań
zewsząd śmiercią.
Gdy trwał tak przez pewien czas i całkowicie sobie uświadomił swoją sytuację, poprzez coraz wyraźniejsze wspomnienia, poczuł narastającą wściekłość.
„Niech piekło pochłonie tego Rattiego i jego pachołka, Dirsena!” – wykrzyknął w myślach. -„Ci bezmózdzy, próżni debile! To wszystko przez nich, przez ich pieprzony pomył z rozdzieleniem!... Jak mogłem się zgodzić?! Co mnie opętało, do diabła?!”
Nie zdążył jednak wyrzucić z siebie więcej przekleństw, gdyż coś nim targnęło. Przerwał zaskoczony, lecz też, o dziwo, zirytowany, gdy znów poczuł to dziwne uczucie. Jakby coś go pociągnęło... ale w jaki sposób? Skoro nie miał ciała...
Nagle przeciął go ból, ogromny, niepohamowany. Potem trafił w coś z dużą siłą, poczuł jak w to wchodzi...
...Krzyknął, wydarł się głośno, długo, aż gardło go rozbolało i musiał się zamknąć. Przez wiele minut leżał bez ruchu, nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje. Czuł swoje ciało, powoli rozchodziło się po nim leciutkie mrowienie. Mógł poruszyć palcami, drgnąć twarzą, głęboko odetchnąć. W końcu zdecydował się na ostateczny krok. Otworzył oczy.
Ujrzał jasny księżyc, jego ogromną, kolistą tarczę i skupiska małych, migoczących gwiazd. Przełknął głośno ślinę – potrafił dosłyszeć cichy oddech nieznanego zwierza, który wcześniej się do niego odezwał. ODEZWAŁ?
Mężczyzna powoli uniósł się na łokciach, wpatrując się w ziemię i niezgrabnie wstał. Znieruchomiał na chwilę, po czym wreszcie wziął się w garść i spojrzał przed siebie.
Zenthir znajdował się na niewielkiej polanie, otoczonej zewsząd gęsto rosnącymi drzewami. W mroku nocy i cieniach lasu, ukryły się liczne, nieznane istoty, obserwujące wszystko w głębokiej ciszy. Człowiek choć nie widział tych stworzeń, miał dogłębne przeczucie, że jednak tam są. Nie wiedział skąd wzięła się ta pewność, ale ją posiadał.
Rozejrzał się, odwrócił. I wtedy ujrzał to stworzenie. Natychmiast ogarnął go strach, pomieszany z podziwem i mimowolnym szacunkiem dla tego zwierza. Nie poruszyli się – ani on, ani wysoka istota.
„To był błąd – moja wiadomość. Nie przewidziałem skutków jej siły – nie wiedziałem jeszcze jakie są ludzkie możliwości.” – mężczyzna usłyszał w umyśle cichy, acz wyraźny głos, o tak niesamowitym, nieznanym mu zabarwieniu, który rozumiał z pewną dozą trudności, że nabrał absolutnej pewności, iż to stworzenie jest starożytnym, pierwotnym przedstawicielem swej potężnej, zapomnianej teraz rasy. –„Pochodzisz ze słabego gatunku o ograniczonym umyśle.”
„To... to ty mnie uleczyłeś?” – spytał Zenthir niepewnie, z nieśmiałością i lękiem czy może się odezwać i czy go zrozumie to boskie stworzenie, gdy uświadomił sobie swój dobry stan fizyczny ciała.
„Jestem Averqe, mówiłem już, nie istotą boską.” – człowiek został skarcony i mimowolnie zadrżał.-„Nazywam się Nix zewury Q’rachta re i tak, uleczyłem cię. A teraz powiedz co mam z tobą zrobić. Chcesz żyć – to oczywiste. Ale dlaczego mam pozwolić ci spokojnie odejść, stworzeniu, które bez szacunku i z porażającą ignorancją wtargnęło do Lasu?”
Zenthir poczuł jak całe jego jestestwo obezwładniło przerażenie. Co miał odpowiedzieć? Jak nie urazić szlachetnego Averqe, skoro już to zrobił, wchodząc samowolnie do Puszczy Stragackiej? Poczuł pustkę w głowie, zabrakło mu słów. Uzmysłowił sobie, że to koniec, że nie ma dla niego ratunku. Uzdrowienie go – jego ciała i duszę – dla przedstawiciela Averqe było niczym, żadnym wysiłkiem, jedynie odruchem ciekawości i złości.
„A więc czeka mnie śmierć...” – to była jego ostateczna myśl.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orine Neretis dnia Sob 17:42, 16 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Lena Nika
Leśny Elf - młodzik



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Alvaren

PostWysłany: Sob 18:30, 16 Lut 2008 Powrót do góry

Fajna notka, chociaż znowu inna, niż sobie wyobrażałam;). Jedna uwaga - nie Ratti, ale Rietti, już nawet cię rez poprawiałam.
Bardzo ładny opis uczuć Zenthira. Aż mu współczuję, jako że wiem, co to jest ta armia OA i że z jednych kłopotów wpakował się w drugie;p;p. Chociaż jak dla mnie ten gość trochę taki... Za bardzo bojaźliwy. Heh, ja ze swojego żołnierzyka postaram się zrobić drania w moim ulubionym stylu... Echh, bo zaraz za dużo powiem. No nieważne, w mojej następnej notce chyba się okaże.
A te Averqe takie potężne? Heh, no zobaczymy. Ja też mam swoje plany i wizje, chyba muszę w nich takie stworzenia uwzględnić (nie żeby z nich korzystać... po prostu jak są takie dobre, to chyba ktoś o nich powinien słyszeć, co nie? A szczególnie dowództwo armii, a którą ja się czuję tak samo odpowiedzialna, jak ty za swoje Averqe).
No to teraz czekam z niecierpliwością na notkę Eldril.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ari
Leśny Elf - Mag



Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Sob 21:01, 16 Lut 2008 Powrót do góry

Ech, muszą być inne? Przepraszam za to co powiem, ale czuję się odrzucona Sad Jako jedyna nic nie wiem o tym świecie... Nie wiem, pewnie nie czytałam żadnej z książek, które czytałyście wy.
I przepraszam Orine, nie wiedziałam, że masz jakieś plany co do Averqe, nigdzie o tym nie napisałaś... Sad



Może one się rozwijały w innym miejscu, bez kontaktu z Twoimi? I po prostu wytworzyły inną kulturę Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orine Neretis
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 21:07, 16 Lut 2008 Powrót do góry

Niom, dobry pomysł. Smile Tylko może niech te dwie rasy mają po prostu wspólnych przodków, ale znacznie się od siebie różnią i nie mają kontaktu ze sobą. ;]
A co do tych książek, to ja nawet nie wiem co czytuje Lena czy ty xD My po prostu gadamy na GG i ustalamy szczegóły opka. Ty nam dałaś swoje, ale często jesteś niedostępna(lub niewidoczna?) Więc nie mamy jak pogadać Sad Dlatego jak zobaczysz, że jesteśmy dostępne to napisz do nas Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ari
Leśny Elf - Mag



Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Sob 21:18, 16 Lut 2008 Powrót do góry

Mnie to można spotkać w weekend głównie (o ile nie zapomnę włączyć tlena XD ). I prawie zawsze jestem niewidoczna więc piszcie kiedykolwiek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eldril Urdithane
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 12:01, 17 Lut 2008 Powrót do góry

Dobra, będziemy tak robić, ale ty też do nas pisz, jeżeli widzisz nas jako dostępne/zaraz wracam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eldril Urdithane
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 18:05, 22 Lut 2008 Powrót do góry

Dobra. Jednak zdążyłam. Ale nie spodziewajcie się czegoś zaskakującego. Krótkie to straszne, ale dobra. Za to zmieniłam charakter Morrenowi. xD Zobaczycie! I nie martwcie się, jeżeli nic nie zrozumiecie To cel zamierzony Very Happy

Morren pochylił się lekko i mała strzałka przeleciała mu cal od ucha. Czuł przez skórę, że coś jest nie w porządku. Hmm... Skąd taka broń w tym opuszczonym lesie?
- Bardzo was proszę, ja tylko...! – Młodzieniec uniósł ręce w pokojowym geście. Odpowiedziała mu następna strzałka, która otarła się nieznacznie o jego spoconą skroń.
Specjalnie chybiali?
Nie... Po prostu dokładnie go nie widzą. Bo w końcu kto może przebywać w środku chłodnej nocy w puszczy i strzelać w nieznajomych pociskami?
No...?
Toż to oczywiście jacyś z lekka nieufni ludzie, którzy polują w lesie. Nie pomyślałeś o tym, prawda?

Ciszę puszczy przerwał krzyk człowieka. Morren osunął się na ziemię. Trzask. Wrzask. Uderzenie. Uścisk brutalnych rąk. Bolesny uścisk w żołądku. Cios. Następny cios. I jeszcze następny. I jeszcze...

Młodzieniec rozchylił z trudem powieki. Nad jego głową pochylał się wysoki i masywny człowiek, uzbrojony w krótki łuk i trzymający w ręku dziwną, podłużną rurkę. Miał krótkie, czarne włosy, a jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Wirowała.
Wirowała? Morren zamrugał parę razy. Obraz się wyprostował.
Nagle dziwny człowiek zaczął dyszeć na niego. Morren powstrzymał się, aby nie zdzielić go w gębę. Ale zapewne była by to ostatnia rzecz, którą by zrobił. Zmełł w ustach przekleństwo, gdy niezbyt czysta ręka macała jego głowę. Czego chce ten mężczyzna?! Strzelił w niego dziwną strzałką, przez którą stracił przytomność i skatował go. Nieładnie.
Oj, nieładnie.
Człowiek wreszcie cofnął się. Morren westchnął z ulgi. To co nastąpiło później, przesłoniła ciemność.

Młodzieniec był w lesie. Cienie przemykały cicho pomiędzy roślinnością. Nikt nie potrafił zobaczyć żywej istoty w pustce puszczy. Wiatr pojękiwał. Ale co tutaj robił on?
Nie pasował tu.
W zrywie podejrzliwości wymacał węzeł i zatopił rękę w jego zawartości. Z bijącym sercem sprawdził, czy iw nadal znajduje się w środku.
Jego dłoń natrafiła na miękki materiał. Uff. Jednak jest.
Szybko spakował się z powrotem i rozglądnął.
Skąd tu się wziął? Wzruszył ramionami i wspiął się na niewielki pagórek. Chwilę potem poczuł pięść na swoim policzku.

Morren znalazł się naraz na posłaniu z trawy. Delikatne liście dotykały jego zranione ciało. Młodzieniec podniósł niepewnie dłoń i dotknął nią nabrzmiałej twarzy. Poczuł wybrzuszenie niedaleko lewego oka i nierówną powierzchnię skóry. Nie odważył się sprawdzać dalej i otworzył oczy.
- AAAAAAAAAAAA!! – Krzyknął przerażony, gdy zobaczył nad sobą twarz niedawnego prześladowcy. Mężczyzna zrobił zdziwioną minę i niezbyt delikatnie zatkał jego usta ręką.
- Cicho, dzieciaku! – warknął mężczyzna. –Nie jestem twoim wrogiem!
- Nie jesteś? To skąd te wszystkie rany na moim ciele?! – krzyknął spod niezbyt przyjemnie pachnącej pięści.
- Hmm... Pomyliłem się... Ech... – wymamrotał człowiek. –Nazywam się Ulfo...
- Nie obchodzi mnie to – oznajmił dobitnie Morren. –Po prostu pozwól mi odejść. Szukam mojej s...
W tej samej chwili oboje zrozumieli błąd młodzieńca. Włączają w to chłopaka.
- Kogo szukasz? – spytał słodko domniemamy Ulfo, co spowodowałoby u większości ludzi odruch wymiotny. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby mężczyzna miał doklejaną twarz. Morren cmoknął z niezadowolenia.
- Mo... Mojej s... s... Sroki! – skłamał w swoim mniemaniu niezwykle sprytnie młodzieniec. –Odeszła niedaleko z wioski i bałem się, że się zgubiła. –wytłumaczył zwięźle.
Ulfo popatrzył na Morrena w sposób, który wręcz krzyczał: „O czym ty gadasz, szczylu?!”. Oboje westchnęli.
- Widzę, że jesteś hm... Pewny siebie. Przepraszam za moje nieprzyjazne zachowanie. Patroluję te okolice i wziąłem cię za wysłannika pewnej... Organizacji. Tak. Organizacji. Uzdrowiciel zaraz cię obejrzy, czekaj...
Morren wykorzystał nieuwagę Ulfa i skoczył z łóżka. Rezultatem był upadek na ziemię i słodkie spotkanie z podłogą.
- Oj, chłopcze, chłopcze... – mruknął człowiek i unieruchomił chłopaka. –Żegnam.

Dobrze... Teraz możecie rzucić we mnie pomidorem...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orine Neretis
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 20:29, 22 Lut 2008 Powrót do góry

Szczerze? To trochę dziwne... i inne. ;P Ale przy tym całkiem zabawne, takie... hm, swojskie? Tak, swojskie i intrygujące. Ale w następnej notce wyjaśnij coś niecoś więcej - i dłużej. xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lena Nika
Leśny Elf - młodzik



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Alvaren

PostWysłany: Sob 12:14, 23 Lut 2008 Powrót do góry

No ja tam coś niecoś zrozumiałam Razz . A jakieś tajemnice muszę w końcu być. Ciekawe, co to za jeden, ten Ulfo... No i co to za organizacja, za których członków poluje. Ja tak sobie pomyślałam o tej armii, no ale to może tylko moje odczucia.
W każdym razie notka na pewno intrygująca Very Happy .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eldril Urdithane
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 15:18, 23 Lut 2008 Powrót do góry

Dzięki, dziewczyny Wink Martwiłam się czy się spodoba, ale widzę, że spoko. Dobra, teraz czekamy na Ari.
Co do Ulfo, to nie jest on z OA, jak wiesz już przez GG xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orine Neretis
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 23:58, 23 Lut 2008 Powrót do góry

Heh, jak patrzę na nasze dzieło to jakoś przyjemnie mi się robi i chcę, aby coraz więcej osób w tym brało udział, bo to świetna zabawa! xD Prawda? Hej, może przekonajcie kogoś... ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lena Nika
Leśny Elf - młodzik



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Alvaren

PostWysłany: Sob 17:58, 01 Mar 2008 Powrót do góry

Hmm, Ari powinna dodać swoja notkę już wczoraj. Wie ktoś może, co się z nią dzieje? Nie chcę, żeby nasz opek zatrzymał się w miejscu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ari
Leśny Elf - Mag



Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Sob 20:26, 01 Mar 2008 Powrót do góry

Uno momento! Mam internet od dzisiaj XD Przez tydzień prawie nie zaglądałam do komputera więc muszę ją jeszcze skończyć. Będzie dzisiaj, bez obaw Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ari
Leśny Elf - Mag



Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Nie 0:48, 02 Mar 2008 Powrót do góry

Do wieczora minęły wiele drzew, krzaków, kilka strumieni, jeden głaz w świecące niebieskie kropki (który roztropnie ominęły szerokim łukiem) i mnóstwo biegających, pełzających, pływających i fruwających zwierzaków – część bez krzty rozumu (tak jak te królikopodobne istotki na chudych trzęsących się nogach, które usilnie próbowały przebiec przez skałę). Nikogo, kto potrafiłby mówić.
- Zmęczona jestem – Mruknęła Ari siadając na ziemi. Idąca przodem Fly zatrzymała się.
- Nie rozpalaj ognia – Ostrzegła.
- Czemu?
- Tutejsze stworzenia na pewno by się nim zainteresowały – nie przychodzi tu nikt, kto by je rozpalał. Zwróciłabyś na siebie uwagę.
- No dobra – Westchnęła niechętnie – Ale śpię u ciebie – Dodała żywiej i zmieniła się w kota.
FlyDeath niespiesznie usiadła opierając się o pień drzewa, a Ari szybko wskoczyła w jej ramiona. Niedługo potem zasnęła dodatkowo okryta jednym ze skrzydeł Fly.

*****

Świat do którego należała Arinne był światem jednej zamieszkanej planety – Ziemi. Była to też prawdopodobnie jedna z milionów alternatywnych wersji tej planety. Rozwinęły się na niej dwa gatunki rozumnych istot – ludzie i elfy – a w wyniku krzyżowania się jej przedstawicieli powstała także trzecia – półelfy. Żaden z gatunków nie był idealny, żaden się nie wybijał – i tak elfy były najszybsze, najdłużej żyły i najszybciej się uczyły; ludzie byli najsilniejsi i najlepiej radzili sobie z uczuciami; półelfy zaś najszybciej dojrzewały i były najwytrzymalsze. A w genotypie każdego przedstawiciela każdej z tych ras znaleźć można było gen, który odpowiadał za zmiennokształtność. Nie wiadomo było dlaczego czasem się ujawniał, a czasem nie. Bywało, że nie ujawniał się w wieku 12 lat – jak to zwykle bywało - a dopiero po osiągnięciu 15 lub więcej. Tak się stało w przypadku Ari, która przemieniła się w kota w wieku lat 16 i dzięki temu uniknęła śmierci przez powieszenie (ale to już zupełnie inna historia).
Pierwsza przemiana nastąpiła dopiero na drugim „wypadzie” do innego wszechświata – wędrówki zaczęły się gdy miała trochę ponad 15 lat. Nie były od niej zależne – po prostu w jednej chwili była u siebie, a w następnej w jakiejś alternatywnej wersji swojego świata albo jeszcze gdzie indziej. Nie mogła być pewna gdzie będzie następnego dnia…

*****

FlyDeath… Nie była złą istotą, więcej – zbyt mocno przejmowała się swoją podopieczną, denerwowała się, gdy groziło jej niebezpieczeństwo. Choć zdążyła się pogodzić, że nad Arinne nie zapanuje, wciąż na wszelkie zagrożenie jej życia reagowała żywo i gwałtownie. O swojej przeszłości nie wiedziała absolutnie nic – by mogła spełniać swoje obowiązki, usunięto jej pamięć. Jedyne, co jej powiedziano to to, że nie umarła – do swojej służby została wybrana za życia, wraz ze swoim ciałem, które teraz jednak mogła dematerializować w całości lub częściowo; nie posiadała również zapachu, a gdy nie chciała być słyszana, wszelkie wydawane przez nią dźwięki znikały.
Jej gatunek był Ari nieznany, a sama Fly nie mogła o tym nic wiedzieć. Nie była człowiekiem ani elfem, choć miała posturę humanoidalną – była… antropomorficzną kotką. Kształt ludzki porośnięty futrem, kocia twarz i ogon z dłuższa sierścią… Futro bez najmniejszej łatki, czarne, ale nie jak czarny lakier, nie czerń z granatowym połyskiem – czarne jak czarny kot latem, brązowawe, mieniące się rudo w słońcu; Włosy miała ciemniejsze. Z pleców zaś wyrastały skrzydła białe, choć nie śnieżnobiałe. Fly nos miała brązowy, a koloru oczu nie dało się ustalić – teraz były one tylko mieniącym się światłem…
FlyDeath, poza opieką nad Ari (i w razie śmierci odebraniem duszy ciału), miała zabić kilka innych osób, kiedy tylko przyjdzie ich czas. Musiała więc stale mieć ze sobą odpowiednie narzędzie. Kosa nie była tak duża i nieporęczna jak ta, której używali w polu chłopi. Była raczej poręcznym kijem ze świetlistą kulą na jednym końcu (Ari była ciekawa z czego jest zrobiona), a kula ta ‘trzymała’ długi nóż za trzonek. Fly mogła postawić ostrze na sztorc (jak robili kosynierzy) i użyć do oswobodzenia duszy wielkiego stworzenia - jak smoka - albo wyjąć nóż by sprawniej wypuścić duszę stworzenia mniejszego – jak człowiek. Jej broń, tak jak i ona, mogła być niematerialna, a dźwięków i zapachu nie wydzielała nigdy…

*****

Noc minęła spokojnie…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orine Neretis
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 20:28, 02 Mar 2008 Powrót do góry

Ach, notka wiele wyjaśnia. Bardzo zaciekawiła mnie historia Fly, choć oczywiście równie interesująca jest postać Ari. Tyle, że o Fly jakoś tak mnie wciągnęło... oryginalne xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin